Leadership jest jak odchudzanie (ale nie tak jak myślisz).

1 stycznia, 2020 - Michał Dominik

Już za chwilę nastanie ten czas, w którym zaczniemy regularnie mylić się w pisaniu aktualnej daty. Jest to też czas rozliczeń i postanowień. W związku z tym postanowiłem rozliczyć się z jednego kluczowego, powracającego jak opryszczka, bijącego po głowie jak chłop od pługa, pytania…

Po co jest przywództwo?

Nie, serio po co to wszystko? Po co o tym pisać, a już zupełnie nie pojęte – uczyć?

Przecież każdy jest jakimś tam intuicyjnym liderem i te tematy są w miarę oczywiste dla wszystkich. Szczególnie przy natłoku darmowych szkoleń i materiałów dostępnych w necie, pisanie o tym i udzielanie porad wydaje się być bez sensu. Być może tracę czas pisząc o tym w tej chwili…

Po pierwsze, to na pewno nie tracę czasu, bo mojemu pisaniu zazwyczaj towarzyszy, a wręcz zasila, potężna dawka szkockiej (marek nie podam, ale już widzę kolejki sponsorów).

Po drugie, to stratą czasu i oszukiwaniem się jest przekonanie, że intuicja poniesie Cię przez wszystkie zawiłości i ogólny bałagan prowadzenia ludzi i interakcji z nimi.

Po trzecie, to nie pyskuj człowieku w mojej głowie i pokaż mi, ile widziałeś skutecznych implementacji liderstwa do tej pory. Potem przypomnij sobie o tych wszystkich menedżerskich koszmarach, które codziennie przeżywają niezliczone rzesze ludzi w swoich 20-letnich pracach po 10 godzin dziennie.

Mógłbym tak dalej, ale zanim wdam się w bójkę z głosami w mojej głowie, zrobimy mały rachunek sumienia z przywództwa. Oczywiście w formie listy (wyczerpującej, mówię Wam).

Wiedza powszechna, głupcze

Być może masz dobre odpowiedzi na wszystkie te pytania. Super, tylko jeżeli wszyscy tak myślą, to znaczy, że ktoś oszukuje. Gdyby rzeczywiście tak było, świat wyglądałby inaczej.

Pewnie, nie ma w tym nic odkrywczego, innowacyjnego czy przełomowego. W końcu, wszystko to zostało już dawno wymyślone i przerobione pod każdym kątem, we wszystkie strony.

Po co więc rozwodzić się nad tematem, a już zupełnie niepojęte – po co sięgać po (płatne!) porady w tym zakresie? Właściwie, dlaczego ktoś miałby brać coaching z przywództwa i budowania zespołów?

Bo leadership jest jak odchudzanie.

Szczególnie koniec każdego roku daje o tym do myślenia. W końcu nowy rok – nowy ja. To jest ten rok, w którym będę jak Zac Effron z Baywatch.

To powinno być proste, tak? Wszyscy wiedzą jak stracić zbędne kilo. Jedz mniej, jedz lepiej, ruszaj się więcej, nie pij tyle wódy. Napisano o tym niezliczone ilości poradników i jeszcze więcej blogów. O fitness guru na Youtube nawet nie zacznę…

japońskie metro
Czekając w kolejce na bicka

Wydaje się, że jest to dla wszystkich, podobnie jak leadership, oczywiste. Tylko mnie zastanawia jedna rzecz – skoro to taka wszechwiedza, to czemu tak niewielu ludzi jest w stanie to zrobić. Okazuje się, że ponad połowa naszego społeczeństwa ma z tym problem (patrz tu).

Części może uda się nawet zacząć, ale wymiękną przy pierwszych trudnościach. Jeżeli nigdy tego nie widzieliście, to siłownie w styczniu wyglądają jak japońskie metro w godzinach szczytu. W lutym – uświadamiasz sobie, że noworoczni przyjaciele nie powrócą już…

Pora na trenera

Czasem problem staje się na tyle trudny, że wielu z nas potrzebuje personalnych trenerów, o czym świadczy eksplozja przemysłu fitnessowego. Nagle okazuje się, że cała ta wiedza o treningu idzie w cholerę, kiedy trzeba zrobić to samemu.

Kołczowanie jest dobrym pomysłem szczególnie na początku drogi. Poproś kogoś, żeby pokazał Ci jak robić sztangę, zanim złamiesz sobie kręgosłup.

Tak samo jest z dowodzeniem. Nie eksperymentuj na swoich ludziach. Możesz nie mieć tylu szans. Poproś o poradę. Unikniesz wielu błędów i oszczędzisz sobie oraz innym masy upokorzeń.

Na szczęście, takich specjalistów nie musisz daleko szukać. Tak się składa, że w Leaderborn zajmujemy się tym profesjonalnie. Zapewnimy osobiste podejście i dostarczymy niezbędnych narzędzi do dalszej samodzielnej pracy.

Nie uzależniamy od siebie klientów, nie zalewamy ich morzem bulszitu. Dostarczamy tylko niezbędne, uniwersalne techniki i koncepcje. U nas mniej znaczy więcej. Do tego można postrzelać!

Także nie krępuj się i łap za telefon albo smaruj tego mejla! Kontakty na dole.

Porozmawiajmy o interesach

Dążę do pracy z podobnie myślącymi profesjonalistami i przynoszeniu zysku wszystkim stronom. Jeżeli chcesz porozmawiać o wspólnym biznesie nie wahaj się skontaktować ze mną. Działam na terenie Warszawy.